Galeria „Arsenał”, ul. Mickiewicza 2
W dniu równonocy jesiennej 23 września, Galeria Arsenał zaprezentuje trwający 24 godziny projekt „Słońca” Łukasza Rad-X Radziszewskiego. Jak sugeruje tytuł, w trakcie projektu ukazana będzie tarcza słoneczna w dwóch ujęciach – jednocześnie w momencie wschodu i zachodu, jako obraz ze skrajnie różnych części globu.
Oba syntetyczne obrazy wyświetlone zostaną na sąsiadujących ze sobą ekranach jako film dwukanałowy, trwający całą dobę. Będzie to kompilacja transmisji live-stream, nagrywanych w trakcie trwania pokazu i filmów z odpowiednich miejsc we wszystkich strefach czasowych Ziemi. Realizacja projektu jest możliwa dzięki zaangażowaniu, wspólnej pracy i synchronizacji działań kilkuset osób – podróżników, vlogerów, przyjaciół artysty, mieszkańców, filmowców, artystów, instytucji kultury i sztuki.
Równocześnie z projekcją wideo, zaprezentowana zostanie kompozycja dźwiękowa Rafała Ryterskiego, tworzona na bieżąco przez oprogramowanie poprzez zbieranie informacji z pobieranego obrazu i informacji atmosferycznych z miejsc, w których będzie rejestrowany obraz.
Równocześnie z projekcją wideo, zaprezentowana zostanie kompozycja dźwiękowa Rafała Ryterskiego, tworzona na bieżąco przez oprogramowanie poprzez zbieranie informacji z pobieranego obrazu i informacji atmosferycznych z miejsc, w których będzie rejestrowany obraz.
Carbondale w stanie Illinois w USA od miesięcy przygotowywało się na zaćmienie Słońca, które nastąpiło 21 sierpnia zeszłego roku. Na tę okazję przygotowano infrastrukturę turystyczną i zawierzono przychylności sił przyrody licząc na to, że niebo tego dnia pozostanie bezchmurne. Zniesiono nawet zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych w nadziei na maksymalne poszerzenie rzeki turystycznych pieniędzy, która popłynęła przez podupadające od czasu ekonomicznego krachu z 2008 roku miasteczko przez moment tak krótki, jak astronomiczne zjawisko.
Bo choć gwiazda naszego układu planetarnego dawno już straciła boski status, związane z nią rzadkie zjawiska wywołują masową ekscytację. Jednym przyspieszają puls, innym – przepływ środków na kontach. Nie radzimy sobie ze skutkami zmian klimatycznych, ale oddalone od Ziemi o niemal 150 milionów kilometrów Słońce próbujemy wpleść w logikę kapitału i wydajności tak samo, jak złoża zalegające pod naszymi stopami. Z całkiem niezłym powodzeniem – energia solarna trafia powoli pod strzechy, najpopularniejsza sieć sklepów meblarskich na świecie, czyli Ikea, niedawno wprowadziła do sprzedaży panele słoneczne również w Polsce.
Pozostał jednak ostatni niezdobyty przez neoliberalizm przyczółek, którego strażnikiem również jest Słońce – sen. Zgodnie z analizami Jonathana Crary'ego z książki "24/7. Późny kapitalizm i koniec snu", to właśnie sen zapewnia podwójną higienę umysłową. W sensie dosłownym pozwala ludzkiemu umysłowi na regenerację i przetrawienie zgromadzonych bodźców. W znaczeniu psychospołecznym stanowi jedyną szczelinę, przez którą możemy wymknąć się dyktatowi produkcji i konsumpcji jednocześnie. Choć od czasu wynalezienia elektryczności potrafimy bardziej niż kiedykolwiek kręcić koronkami naszych biologicznych zegarów i wyłamywać się z dobowego rytmu aktywności i odpoczynku, koniec końców to właśnie świt i zmierzch regulują odpowiedzialną zań gospodarkę hormonalną.
Przysłowiowe „wstrzymanie Słońca, ruszenie Ziemi” traktowane jest jako jedno z najdonioślejszych wydarzeń w dziejach kultury i nauki. Co by się jednak stało, gdyby udało się to zrobić dosłownie, a nasza rzeczywistość zaczęłaby przypominać tę zobrazowaną w pracy Łukasza Radziszewskiego? Złota tarcza Słońca wisząca nad horyzontem dotąd kojarzyła się z niewyszukanymi pejzażami, dwie tarcze obok siebie – z podobnie kiczowatymi ilustracjami sci-fi. Ale podobnie jak wschód Słońca na niektórych kadrach ciężko odróżnić od zachodu, sielankę od koszmaru dzieli cienka granica.
Piotr Policht
Bo choć gwiazda naszego układu planetarnego dawno już straciła boski status, związane z nią rzadkie zjawiska wywołują masową ekscytację. Jednym przyspieszają puls, innym – przepływ środków na kontach. Nie radzimy sobie ze skutkami zmian klimatycznych, ale oddalone od Ziemi o niemal 150 milionów kilometrów Słońce próbujemy wpleść w logikę kapitału i wydajności tak samo, jak złoża zalegające pod naszymi stopami. Z całkiem niezłym powodzeniem – energia solarna trafia powoli pod strzechy, najpopularniejsza sieć sklepów meblarskich na świecie, czyli Ikea, niedawno wprowadziła do sprzedaży panele słoneczne również w Polsce.
Pozostał jednak ostatni niezdobyty przez neoliberalizm przyczółek, którego strażnikiem również jest Słońce – sen. Zgodnie z analizami Jonathana Crary'ego z książki "24/7. Późny kapitalizm i koniec snu", to właśnie sen zapewnia podwójną higienę umysłową. W sensie dosłownym pozwala ludzkiemu umysłowi na regenerację i przetrawienie zgromadzonych bodźców. W znaczeniu psychospołecznym stanowi jedyną szczelinę, przez którą możemy wymknąć się dyktatowi produkcji i konsumpcji jednocześnie. Choć od czasu wynalezienia elektryczności potrafimy bardziej niż kiedykolwiek kręcić koronkami naszych biologicznych zegarów i wyłamywać się z dobowego rytmu aktywności i odpoczynku, koniec końców to właśnie świt i zmierzch regulują odpowiedzialną zań gospodarkę hormonalną.
Przysłowiowe „wstrzymanie Słońca, ruszenie Ziemi” traktowane jest jako jedno z najdonioślejszych wydarzeń w dziejach kultury i nauki. Co by się jednak stało, gdyby udało się to zrobić dosłownie, a nasza rzeczywistość zaczęłaby przypominać tę zobrazowaną w pracy Łukasza Radziszewskiego? Złota tarcza Słońca wisząca nad horyzontem dotąd kojarzyła się z niewyszukanymi pejzażami, dwie tarcze obok siebie – z podobnie kiczowatymi ilustracjami sci-fi. Ale podobnie jak wschód Słońca na niektórych kadrach ciężko odróżnić od zachodu, sielankę od koszmaru dzieli cienka granica.
Piotr Policht
Od sześciu ostatnich lat z namiętnością zajmuję się kolekcjonowaniem czasomierzy. Twórczy namysł oparty na zainteresowaniu zegarkami, przyrządami pomiarowymi ma silny wpływ na moje działania artystyczne i życie. W tekście poniżej opisuję sytuację, w której, dochodzi do powstrzymania upływu czasu drogą syntetyczną, dzięki wykorzystaniu tak zwanych multimediów. Przygotowałem projekt dwudziestoczterogodzinnej projekcji filmowej, transmisji. W jej trakcie zostałyby wyświetlone równocześnie wschód i zachód słońca. Oba przedstawienia to bliźniacze lub zbliżone ujęcia pejzażowe - mimo, że relacjonują skrajnie różne fazy dnia. Słońce ukazane jest w obu obrazach identycznie - jako unieruchomione tuż nad linią horyzontu, podczas tzw. złotej godziny. Oprócz gwiazdy oddany jest również fragment krajobrazu i panujące w danej chwili warunki atmosferyczne.
Wschód i zachód jako momenty graniczne w cyklu dnia i nocy trwają krótko - a zmiana pozycji słońca jest wówczas wyraźnie dostrzegalna. Wrażenie statyczności można więc uzyskać dzięki zestawieniu serii krótkich, piętnastominutowych, następujących po sobie ujęć – dokumentujących ten sam moment. Warto zaznaczyć, że tylko płynny montaż i transmisja bez zakłóceń pozwolą, aby określona chwila mogła być swobodnie wydłużona w czasie rzeczywistym. Trwający całą dobę, równoczesny wschód i zachód słońca wymaga rozległego przygotowania i organizacji. Program zakładający rejestrację obrazu na żywo i przygotowane wcześniej filmy, będzie obejmował precyzyjnie określone stanowiska, wzdłuż obwodu kuli ziemskiej, zlokalizowane we wszystkich strefach czasowych. Aby zrealizować te założenia, należy ustalić i skomunikować z sobą co najmniej siedemdziesiąt punktów pozyskiwania obrazu. Wtedy jedno stanowisko byłoby wykorzystane dwukrotnie - najpierw podczas wschodu, później zachodu. Należy tu wyraźnie podkreślić - obie projekcje to niezależne od siebie konstrukcje. Relacje wschodu i zachodu Słońca nadawane są ze skrajnie oddalonych punktów i dokumentują zupełnie odmienny proces. Dopiero pokaz - czyli zestawienie - powoduje, że oba filmy się dookreślają. Działanie można przeprowadzić jedynie dwa razy w roku, podczas ekwinokcjów - w momencie równonocy, kiedy dzień i noc trwają dokładnie tyle samo. W 2018 jest to wyłącznie 22-23 września. Ze względu na znaczenie symboliczne w kulturze globalnej i astrologii, moment jesiennego zrównania wydaje się być uzasadniony - Słońce przechodzi wtedy przez punkt Wagi. W trakcie wrześniowego pokazu stanę się dyspozytorem czasu, a miejsce w którym będę przebywał z ekipą transmisyjną - dyspozytornią. Zamierzam pozostać w stanie aktywności bez przerwy. Można powiedzieć, że zostanę biologicznym programatorem.
Osoby zaangażowane w „Słońca” są traktowane jako współtwórcy, artyści biorący udział w
wystawie. Ostateczna lista autorów filmów i ludzi zaangażowanych w produkcję „Słońc”
będzie opublikowana 22 września.
Łukasz Rad-X Radziszewski
Wschód i zachód jako momenty graniczne w cyklu dnia i nocy trwają krótko - a zmiana pozycji słońca jest wówczas wyraźnie dostrzegalna. Wrażenie statyczności można więc uzyskać dzięki zestawieniu serii krótkich, piętnastominutowych, następujących po sobie ujęć – dokumentujących ten sam moment. Warto zaznaczyć, że tylko płynny montaż i transmisja bez zakłóceń pozwolą, aby określona chwila mogła być swobodnie wydłużona w czasie rzeczywistym. Trwający całą dobę, równoczesny wschód i zachód słońca wymaga rozległego przygotowania i organizacji. Program zakładający rejestrację obrazu na żywo i przygotowane wcześniej filmy, będzie obejmował precyzyjnie określone stanowiska, wzdłuż obwodu kuli ziemskiej, zlokalizowane we wszystkich strefach czasowych. Aby zrealizować te założenia, należy ustalić i skomunikować z sobą co najmniej siedemdziesiąt punktów pozyskiwania obrazu. Wtedy jedno stanowisko byłoby wykorzystane dwukrotnie - najpierw podczas wschodu, później zachodu. Należy tu wyraźnie podkreślić - obie projekcje to niezależne od siebie konstrukcje. Relacje wschodu i zachodu Słońca nadawane są ze skrajnie oddalonych punktów i dokumentują zupełnie odmienny proces. Dopiero pokaz - czyli zestawienie - powoduje, że oba filmy się dookreślają. Działanie można przeprowadzić jedynie dwa razy w roku, podczas ekwinokcjów - w momencie równonocy, kiedy dzień i noc trwają dokładnie tyle samo. W 2018 jest to wyłącznie 22-23 września. Ze względu na znaczenie symboliczne w kulturze globalnej i astrologii, moment jesiennego zrównania wydaje się być uzasadniony - Słońce przechodzi wtedy przez punkt Wagi. W trakcie wrześniowego pokazu stanę się dyspozytorem czasu, a miejsce w którym będę przebywał z ekipą transmisyjną - dyspozytornią. Zamierzam pozostać w stanie aktywności bez przerwy. Można powiedzieć, że zostanę biologicznym programatorem.
Osoby zaangażowane w „Słońca” są traktowane jako współtwórcy, artyści biorący udział w
wystawie. Ostateczna lista autorów filmów i ludzi zaangażowanych w produkcję „Słońc”
będzie opublikowana 22 września.
Łukasz Rad-X Radziszewski